Będziemy pracować krócej? Sejm zdecyduje
Do Sejmu trafił projektu ustawy zakładający skrócenie tygodniowego wymiaru etatu z dotychczasowych 40 do 35 godzin. Skrócenie norm czasu pracy – jak głosi projekt – nie spowoduje zmian w wysokości wynagrodzenia, co oznacza, że nie będzie ono niższe niż do tej pory. Projekt nie przewiduje także ograniczeń w sposobach organizacji czasu pracy w okresie rozliczeniowym i umożliwia prowadzenie systemu pracy w trzech ośmiogodzinnych zmianach.
Skrócenie czasu pracy. Remedium na wypalenie?
Skrócenie tygodniowego czasu pracy to pomysł partii Razem. Projekt ustawy w tej sprawie
– Z kolei odnosząc się do dostępnych danych m.in. ZUS, WHO, NFZ, GUS i raportów m.in. Mindy – aktualnie średnio 5 godzin i 43 minuty pracy przepada w tygodniu przez kiepski nastrój pracownika. W ciągu roku daje to 36 dni "udawania pracy” – możemy więc stwierdzić, że mamy do czynienia ze zjawiskiem stresu w pracy zwanym prezentyzmem. I jednocześnie daje to potwierdzenie, że sam cel projektu ustawy jest słuszny – mówi w rozmowie z serwisem strefabiznesu.pl Marek Błądek, Trener Wellbeing W&W Consulting.
Eksperci zwracają jednak uwagę, że skrócenie czasu pracy może być znacznym utrudnieniem dla pracodawcy, chociażby z uwagi na ponoszone te same koszty wynagrodzeń przy krótszej dostępności pracownika, możliwość zmniejszenia rentowności biznesu, wzrost ryzyka w zakresie warunków pracy i trudności z zapanowaniem nad szybkością wykonywanych zadań, co mogłoby się przyczynić do wyższych wskaźników wypadkowości.
– Wyobraźmy sobie pracownika pracującego na rusztowaniu, który musiałby wykonać te same zadania szybciej, aby ukończyć je w wyznaczonym czasie, a jednocześnie z tą samą starannością oraz przy zachowaniu wszelkich zasad bezpieczeństwa – podkreśla w rozmowie z portalem Magdalena Włastowska, Ekspert ds. bezpieczeństwa pracy W&W Consulting.
Z danych GUS, które przytacza Włastowska wynika, że w 2020 roku nieprawidłowe zachowanie się pracownika stanowiło 60 proc. wszystkich przyczyn wypadków w pracy.
Zdaniem ekspertów, gdy mówimy o skróceniu czasu pracy w kontekście obowiązku zapewnienia bezpiecznych warunków pracy, należy przeprowadzić wnikliwą analizę odpowiadającą na pytanie – jak właściwie zarządzić procesami, aby przyniosły oczekiwaną efektywność przy skróceniu czasu pracy bez narażania pracowników na ryzyko wypadków i podwyższonego stresu w sytuacji zwiększenia tempa pracy?
Czy dojdzie do skrócenia czasu pracy?
Z niedawnego badania SW Research dla „Rzeczpospolitej” wynika, że niemal połowa Polaków (46,6 proc.) popiera koncepcję skrócenia czasu pracy. Czy to w ogóle realny scenariusz? Na dziś wydaje się, że nie, gdyż z rezerwą wypowiadają się na jego temat przedstawiciele największych klubów opozycyjnych. – W tym momencie nie procedujemy i nie zakładamy (skrócenia czasu pracy – red.). To wymaga pogłębionych analiz. Dzisiaj skupiamy się na uelastycznianiu form zatrudnienia, które dają pracodawcy możliwość wprowadzania ruchomego czasu pracy – powiedziała w niedawnym wywiadzie dla TVP Marlena Maląg, minister rodziny i polityki społecznej.
Entuzjastką pomysłu Razem nie jest też Izabela Leszczyna z Koalicji Obywatelskiej, choć największa formacja opozycyjna lansuje przecież pomysł czterodniowego tygodnia pracy. – Na razie wydaje mi się, że nie (nie poprzemy ustawy – red.), ponieważ my mówimy o pilotażu. Trzeba sprawdzić, czy to jest efektywne – mówiła kilka miesięcy temu w wywiadzie dla TVN 24 Leszczyna.
Liderzy Razem zapowiadają, że jeśli nie uda się wprowadzić zmian w tym parlamencie, to wrócą do tematu w kolejnej kadencji Sejmu.